Szkoła
Mam marzenie


23.06.2017 rok - uśmiech i okrzyki uczniów obwieściły koniec kolejnego etapu edukacji. Wielu uczniów różnych typów szkół odebrało promocję, nagrody oraz wyróżnienia dla wzorowego ucznia. W zdecydowanej większości jest to dzień radości. Gratuluję wyróżnionym, to ogromny sukces. Szczególnie tym, którzy uczciwie, w poczuciu solidarności klasowej, pracowali na swój rozwój i sukces. Koledzy, którzy mają dobre stopnie, a umieją dzielić się z innymi swą wiedzą, pomagają tym, którym nauka idzie nieco gorzej, to skarb. Myślę, że w przyszłości będą to osoby umiejące radzić sobie z wyzwaniami oraz przyszli szefowie. Na razie długa droga przed nimi, mnóstwo pracy, także nad własnym charakterem.



Również inni zasługują na słowa uznania. Jeżeli nie urodzili się z talentem szkolnym, łatwością nauki, to każdy dobry stopień jest okupiony godzinami pracy, wielokrotnym powtarzaniem tekstu, słupkami z matematyki, a często również łzami, gdy znów się nie udało. Każdy, absolutnie każdy, choćby najmniejszy sukces takiego ucznia zasługuje na docenienie i słowa uznania. Niestety, nagminnie w naszym systemie edukacji (wielokrotnie reformowanym) promuje się, wręcz hołubi najlepszych. Pani ... Pana dziecko to z tego naj ..., a z tamtego też naj ...


A z drugiej strony rodzic przeciętnego ucznia lub tzw. trudnego stoi na końcu klasowej kolejki (głowa spuszczona, bo znowu usłyszy: A syn rozlał wodę w szatni, przezywa Zosię) i liczy, że może jednak nie jest tak źle. Nie jesteśmy maszynami, nawet my dorośli, a zwłaszcza my. Wiemy, że nie ma ludzi doskonałych. Że każdy ma jakąś dziedzinę w której się sprawdza.
Nierzadko szkoła ze wsparciem rodziców wychowuje Narcyza. Dziecko rozpieszczone pochwałami, bardzo inteligentne, intelektualnie uzdolnione, wyrasta na osobę snobistyczną, klasowego VIP-a. Dzieci są świetnymi psychologami i naprawdę świetnie umieją manipulować otoczeniem. Dziecko na tzw. piedestale wie, że jest lubiane, wie, że więcej ujdzie mu na sucho. Pani mówi: "Nie mam Kasiu sumienia jedynki ci postawić." Ale Jasiowi już pani sumienie miała ;) A w życiu trzeba umieć udźwignąć ciężar porażki, która jest częstszym gościem aniżeli sukces.



Mam wrażenie, że szkoła niszczy indywidualizm i kreatywność, zaś system szkolnictwa wymaga świetnego odtwarzania wiedzy. A świat zmieniają genialni ludzie, którzy chadzają własnymi ścieżkami. Wynalazca żarówki i właściciel wielu patentów T. Edison został wydalony ze szkoły, gdyż uznano go za upośledzonego. Podobnie wielu innych późniejszych uczonych w wieku szkolnym nie błyszczało, a niektórzy, jak Steven Jobs (ten od Apple) miało problemy z dyscypliną szkolną (Asparger). Ta lista jest długa. Oni byli inni i szli pod wiatr. Dzięki nim postęp w świecie nabrał rozpędu.


Niedocenieni, na marginesie niejednej szkolnej rzeczywistości, otwierali zamknięte drzwi. Nie wiem, gdzie usłyszałam takie zdanie ani kto go powiedział, ale trafnie puentuje powyższy wywód: "Dzieci grzeczne dostosowują się do świata, niegrzeczne dostosowują zaś świat do siebie."

Reasumując. Marzy mi się szkołą, gdzie absolutnie każdy uczeń będzie miał swój "Wielki Dzień", własny medal lub dyplom. Gdzie rodzic każdego ucznia otrzymuje list gratulacyjny, wychowawcy zadają sobie trud poznania wychowanków, a pedagodzy próbują znaleźć w każdym z dzieci dobre i mocne strony. Myślę, że to nie byłoby aż takie trudne. Być może uda się wtedy podtrzymać w uczniach chęć nauki, ale nie tej, jak z odtwarzacza, lecz kreatywnej, niosącej świeżość
i odkrywczość. To coś, co napędza postęp i rozwój. Ubogaca cywilizację.

Szczęśliwych i pięknych wakacji, a od września... błyskotliwych przemyśleń.

Monika


Copyright: D&W Salamon. Cieszyna 2016