Wokół Różanki. Historia z wiatrakami w tle.

Zapoznaj się z legendą


Czas marszu: 4 godz.
Odległość: 13,5 km
Poziom trudności: średnio trudny


Ważne linki:
  Mapa szlaków turystycznych





Były to lata sześćdziesiąte, czas domowego niedostatku i oszczędzania, gdy każdy grosz ważył w rodzinnym budżecie,
a wygdakane jajko stanowiło istotny przychód. I były odpustowe kramy przykościelne, których bogactwo zniewalało oczy dziecka i obnażało bezsilność rodziców. Wśród tych skarbów były wiatraczki – furgocące na wietrze cudeńka, malowane
w jaskrawe kolory, wykonane profesjonalnie z celuloidowej foli, były celem żarłocznych spojrzeń dzieciarni. To wtedy realizatorem dziecięcych marzeń został pan od prac ręcznych, pod kierunkiem którego, z kawałka listewki, gwoździka
i kartonu budowaliśmy swoje, nieudolne, ale upragnione wiatraczki.

To w tych latach, wraz z elektryfikacją, rozpoczął się schyłek prawdziwych, drewnianych wiatraków, które były swoistym silnikiem wiatrowym, ekologicznym i tanim, wykorzystywanym jako siła napędowa na terenach, gdzie warunki hydrologiczne nie pozwalały budować stopni wodnych.


I choć wiatraki mają dość długą historię, a w Europie funkcjonują już ponad 800 lat, to na naszych terenach pojawiły się dopiera pod koniec XIX wieku. Wcześniejszy obowiązek mielenia zboża we młynie należącym do właściciela wioski oraz zakaz posiadania własnych żaren wykluczały powstawanie indywidualnych konstrukcji. Wraz z wolnością gospodarczą, wzrostem bogactwa i przepływem informacji technicznej, a przede wszystkim wraz
z rosnącymi potrzebami znaleźli się chętni do ich budowania i znaleźli się ci, którzy potrafili to robić. Gdy już został złamany monopol, wioskowe wzniesienia zaczęły obrastać
w wiatraki, które - wykraczając często poza tradycyjną młynarską rolę – napędzały piły,


wyciskały olej czy pompowały wodę. Jak popularną były konstrukcją, niech świadczy jedna liczba – w Różance, wiosce przeciętnej przecież wielkości było ponad 60 wiatraków. Dziś pozostały jedynie dwa, z czego tylko jeden prezentuje się tak, jak za czasów swej świetności. I to on jest celem naszej peregrynacji.

Młyn zbudował tuż po wojnie Władysław Szaro, a wykonawcami byli okoliczni, wiatrakowi fachowcy, specjaliści w swej dziedzinie: ten od kamieni młyńskich, ten od przekładni, jeszcze inny od montażu. Powstało dzieło, które służyło dzielnie do początku lat dziewięćdziesiątych, kiedy to huraganowy wiatr zniszczył wirnik urządzenia. Gdy wydawało się, że wiatrak pana Szaro przejdzie do historii, tak jak pozostałe 60 innych, spadkobierca i aktualny właściciel, pan Tadeusz Szaro postanowił zachować go dla potomnych, dla nas.



Dzięki uprzejmości właściciela mogliśmy zapoznać się z budową wiatraka i zachwycić kunsztem dawnych konstruktorów, którym trzeba oddać należny szacunek – dysponując jedynie ręcznymi narzędziami tworzyli rzeczy użyteczne i do dziś cieszące oko. Młyn mełł mąkę dla dwóch pokoleń Szarów, a wiatrak [po odłączeniu kamieni młyńskich] napędzał także instalowaną obok młyna piłę stołową. Los sprawił, że uniknął modernizacji
i przeznaczenia, które spotkało inne wiatraki stojące na wzgórzach Różanki, a dziś jest atrakcją przyciągającą takich, jak my.


Ale czas wiatraków nie przeminął. Spotykane często turbiny wiatrowe, zamieniające energię wiatru na energię elektryczną, to młodsi, inteligentniejsi i bardziej wyrośnięci bracia wiatraka, który stoi obok wieży widokowej, zdobiąc krajobraz tej zacisznej, Podkarpackiej wioski.

Wyruszamy znad Niewodnej, by podążyć szlakiem na wschód, aż w granice Grodziska. Tu, na obrzeżach Różanki życie biegnie leniwie, brzęczą owady, mijający nas woźnica zaprasza na kozła, nad głowami krążą młode bociany, a odległe horyzonty zdają się dotykać zbaraniałych chmur. Po 4 km zwrot na północ, krótki odcinek głównej, wiejskiej drogi
i odprowadzani wzrokiem pięknych, brązowych kóz wkraczamy w dolinę, którą wije się dróżka prowadząca nas na zachód. To Różanka B, nieliczne domy ukryte przed oczami takich jak my, ogrodzone przed dzikimi intruzami, cisza i pustka.
To w takie miejsca uciekają pragnący ciszy miastowi.

A później już główne atrakcje wioski – wiatrak i wieża widokowa, którym poświęcamy należny im czas, miło spędzony
w towarzystwie pana Szaro, któremu dziękujemy za opowieści i pamiątki.
Powrotna droga biegnie na zachód [piękna panorama opuszczanej doliny], przez Grabiny, na Górę Niewodnej, skąd już tylko krok do punktu startu.

Zapraszamy na szlak.

Po szczegóły odsyłamy do mapy, jednocześnie zachęcając do skorzystania z klawisza F11.


Copyright: D&W Salamon. Cieszyna 2016