Tolerancja
Stojąc obok bliźniego swego
Wszyscy jesteśmy inni, ale możemy stać obok siebie.
Łączy nas to, że oddychamy tak samo, tak samo mamy marzenia, pragnienia. A najważniejsze, że wszyscy mamy Serce.
Jednakowo kocha i chce być kochane. Patrząc na cywilizowaną Europę i jej pojęcie tolerancji zauważam wielokrotnie,
jak teoria mija się z praktyką.
Tolerancja jest trudnym tematem. Nie odnosząc się do polityki – to dalekie podwórko –
w małych miejscowościach, gdzie wszyscy znamy się,
należymy do wielkiej chrześcijańskiej rodziny, też kuleje tolerancja, akceptacja i zrozumienie. Właśnie w takich miejscowościach braki
w tolerancji widoczne są najbardziej.
Piętnuje nas kolor skóry, język, narodowość czy przynależność do jakiejś grupy. Nie można również odbiegać od ogólnie uznanych
kanonów urody, inaczej się wysławiać czy ubierać. Również choroba często stygmatyzuje człowieka przez nią dotkniętego.
Jeśli mały Jaś się nie nauczy, to duży Jan wiedzieć nie będzie.
Dzieci, a później młodzież, to najlepszy obserwator, a także krytyk.
Bardzo szybko wytkną nam hipokryzję. Jeśli słyszą
w rodzinach seksistowskie teksty, ubliżanie oponentom politycznym,
wyzwiska w kierunku mieszkańców Afryki, nazywanie ich nieudacznikami (bo biedniejsi), to niewiele wyniknie z "uczenia ich miłości" bliźniego.
Jeżeli w szkole chora koleżanka, jąkający się czy otyły kolega jest bity i wyzywany, przy cichej akceptacji "grzecznych" uczniów i – nie daj Boże –
ignorowany przez nauczycieli, to nie można mówić tu o tolerancji. Na nic nauki płynące z godziny wychowawczej, WOS-u, czy pogadanki i patriotyczne apele.
Dzieci utwierdzają się w przekonaniu, że "siła prawa, to prawo siły" i racja tego, który jest silniejszy.
Każdy ma własne buty i własne życie do przeżycia.
Myślę, że nie ma idealnych rozwiązań. Może warto próbować małymi kroczkami wprowadzać akceptację do naszych rozmów, tolerancję do
naszych domów i szkół. I choć nie wszystko musi się nam podobać, to powinniśmy jednak ważyć słowa. Na początek w stosunku
do znajomych z własnego podwórka.
Nikt za nas drogi nie przejdzie i nikt za nas nie umrze. Moimi oczami nikt świata nie zobaczy i ja nie zobaczę go oczami innych.
Każdy z nas ma własne postrzeganie zdarzeń i ludzi, ale wymieniać się poglądami ze zrozumieniem innych, widzieć coś poza końcem własnego nosa,
to już dużo na drodze do tolerancji.
Pamiętajmy: moje nie musi być "najmojsze" :)
Monika