Czas jazdy: 3 godz.
Odległość: 23 km
Poziom trudności: łatwy
Nadciąga lato, a z latem nad wodę nadciągają spragnieni ochłody turyści. Poszukują spokoju i ciszy, a jednocześnie rozwiniętej
infrastruktury i wygody. Czy można pogodzić te sprzeczności? Gdzie szukać?
Polska jest jednym z najuboższych w wodę krajów w Europie. Doświadczająca wpływu klimatów atlantyckiego
i kontynentalnego, bywa narażona
na okresy suszy i gwałtowność opadów, co przy słabo rozwiniętej infrastrukturze retencyjnej, osuszeniu bagien i torfowisk
oraz zabudowaniu dawnych terenów zalewowych powoduje, że zasoby wód powierzchniowych przypadających na jednego mieszkańca
są małe. Pod tym względem znajdujemy się w ogonie Europy. Zwiększone parowanie wody związane ze zmianami klimatycznymi, a także wzrost jej poboru spowodowany zmianami
cywilizacyjnymi skutkują tym, że nasze rzeki niosą coraz mniej wody, a tam gdzie kiedyś pławiono konie, dziś ledwo zamoczymy stopę.
Problemy, przed którymi stoimy wymagają racjonalnego podejścia do gospodarowania cennym dobrem, jakim jest woda
i dbanie o jej czystość, w czym każdy z nas może mieć udział.
Jedną z dziedzin życia kładących szczególny nacisk na dostępność wód jest turystyka. Nasze rzeki są coraz czystsze.
Budujemy oczyszczalnie, rolnictwo skłaniające się ku ekologii nie szafuje już nawozami sztucznymi spływającymi do rzek,
zaś gospodarce odpadami zawdzięczamy brak śmieci w ich korytach. Jest lepiej, ale patrząc na nurty wielu z nich,
zapomnieć trzeba o spływach kajakowych – rzekę można przebrodzić wzdłuż. Szukamy więc większych zbiorników.
Ci na północy mają lepiej. Obdarowani polodowcowymi pozostałościami w postaci pięknych jezior mogą cieszyć się dostępem
do wspaniałych miejsc wypoczynku [szczególnie polecamy Suwalszczyznę].
Na południu musimy korzystać ze sztucznych zbiorników powstałych dzięki budowlom retencyjnym wybudowanych na górskich rzekach. Najbliższy nam
jest Zalew Soliński, z rozbudowaną bazą turystyczną i centrum jachtowym, Jezioro Klimkowskie koło Gorlic czy Jezioro Rożnowskie na Dunajcu.
To duże zbiorniki wodne, oblegane przez turystów,
z solidnymi cenami.
Szukając innych, jeszcze dziewiczych miejsc odkryliśmy Jezioro w Mokrzcu. Niewielkie [na skalę wyżej wymienionych], utworzone przez
budowę progu wodnego na Wisłoce niedaleko Pilzna, z miniaturową elektrownią wodną produkującą "zieloną" energię, gwarantuje ciszę, odosobnienie i pełny relaks.
To miejsce ukochane przez wędkarzy [wniosek wyciągnięty
z liczby moczonych kijów],
kajakarzy i tych, którzy po prostu chcą odpocząć od zgiełku miasta, rozbić namiot nad brzegiem i posłuchać krzyku ptaków.
Tych, którzy chcą rozpalić grill, a piwo chłodzą w jeziorze.
Nasz szlak prowadzi wokół jeziora, a zaczyna i kończy się na parking baru Taurus w Pilźnie [uwaga na sałatki na wagę :)].
Pozwala poznać zachodni brzeg, wzdłuż którego prowadzi utwardzona droga, odpocząć nad wodą, dojechać do Pilzna, by następnie z czarnym szlakiem
rowerowym okrążać jezioro w kierunku zgodnym z ruchem wskazówek zegara. Drogi są puste, mieszkańcy spoglądają na rowerzystę z dobrotliwą wyrozumiałością
[kto w taki upał jeździ na rowerze?], wokół zieleń i widok jeziora przebijający przez listowie. I zjazdy z drogi zachęcające do powrotu nad wodę.
Polecamy szlak i jezioro.
Po szczegóły odsyłamy do
mapy,
jednocześnie zachęcając do skorzystania z klawisza F11.