Czas jazdy: 5 godz.
Odległość: 37 km
Poziom trudności: średni
Najpiękniejsze są wspomnienia z młodości, z czasów, gdy sił i czasu na zabawę było więcej, a problemów mniej.
Wspomnienia wraz z upływem lat bledną, ale nie zdarza się, by mijający czas zatarł je zupełnie. Wśród naszych szczęśliwych wspomnień sprzed
lat istnieje takie, które określamy krótko: Rudawka.
W czasach, gdy baseny pływackie były dopiero pieśnią przyszłości, Rudawka Rymanowska była często celem naszych rodzinnych wypraw.
I nie tylko naszych. Przełomy Wisłoka
w Rudawce stanowiły wspaniałe miejsce dla dzieci i dorosłych, a łagodne brzegi
i płaskie koryto rzeki zapewniało bezpieczeństwo kąpiącym się. Istniejąca w miejscowości baza turystyczna przeciągała turystów
zorganizowanych, szereg sklepów i barów stanowiło zaplecze dla wypoczywających, a usytuowana w widłach Wisłoka i Wisłoczka
stanica harcerska tętniła życiem.
To był czas, gdy budowaliśmy z pociechami wodne tamy, maszerowaliśmy z nurtem Wisłoczka przy niskim poziomie wody,
biwakowaliśmy w wagonie kolejowym ustawionym w tym miłym zakątku i poznawaliśmy nowych ludzi.
Nie można wejść dwa razy do tej samej rzeki – tak twierdzą filozofowie, ale można ponownie stanąć nad tą samą rzeką, by odświeżyć wspomnienia.
Niestety, zderzenie wspomnień i teraźniejszości okazało się bolesne - Rudawka Rymanowska padła ofiarą zmian klimatycznych i bogacenia się społeczeństwa.
Wisłok wysycha. Tam, gdzie kiedyś brodziliśmy w wodzie do kolan, dziś są kamieniste plaże, Wisłoczek, kiedyś pełen uroczych, miniaturowych kaskad jest
wątłym strumyczkiem, po harcerskiej stanicy pozostała jedynie przekrzywiona tabliczka, a ośrodek wypoczynkowy zarasta zielskiem. Próżno szukać
sklepu, wypatrywać ludzi, jedynie kolejowy wagon, własność dawnej znajomej kolejarki trwa, choć już pewnie nieużywany. Turyści wyjechali na południe,
nikt już – w czasach all exclusive – nie chce pluskać się w rzece, mieszkać blisko natury w spartańskich warunkach, zaś harcerstwo jest w zaniku.
Stojąc nad brzegami Wisłoka stwierdziliśmy, że wspaniały czas miejsc takich jak Rudawka przeminął. Były etapem w życiu wielu, w tym naszej czeredy
i nas samych. Pozostały wspomnienia, które oby trwały jak najdłużej, zaś powroty nie są wskazane, bo magiczne miejsca z przeszłości tracą,
gdy je konfrontujemy z teraźniejszością.
I tylko stara wierzba, nieco bardziej tylko pochylona, wydaje się trwać niezmiennie na straży tamtych miejsc i tamtego czasu.
Nasz szlak rozpoczynamy na skrzyżowaniu drogi nr 28 i drogi nr 889 prowadzącej do Bukowska. Podążamy w kierunku Sieniawy i zalewu na Wisłoku,
by przez Pastwiska, gdzie, a jakże, królują stada krów, dotrzeć do Rudawki Rymanowskiej. Kolejny etap wiódł ciągle na południe do Puław – zagubionej
wśród wzgórz miejscowości zamieszkałej kiedyś przez Łemków, a obecnie przez osiadłą tu pod koniec lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku ludność
ze Śląska Cieszyńskiego. Puławy w okresie zimowym przyciągają miłośników narciarstwa, gdyż funkcjonuje tu 5 tras narciarskich o różnym stopniu
trudności.
Szlak rowerowy, którym wędrujemy, kieruje nas na górujące nad Puławami leśne wzniesienie, a czekający nas fragment szlaku prowadzi
leśnymi drogami, bukowymi alejami, by po przekroczeniu działu wód sprowadzić nas na piękną, asfaltową, leśną dróżkę. Rozpoczynamy wielokilometrowy zjazd,
aż do Odrzechowej, wioseczki z piękną zabytkową cerkwią
i dzwonnicą, by później przez Zarszyn i Besko powrócić wzdłuż drogi międzywojewódzkiej
do punktu startu.
Szlak jest urozmaicony, prowadzi bezpiecznymi drogami i pozwala zakosztować piękna tych okolic.
Po szczegóły odsyłamy do
mapy,
jednocześnie zachęcając do skorzystania z klawisza F11.