Biecz i okolice. Historia z beskidzkimi widokami w tle.

Zapoznaj się z legendą


Czas jazdy: 5 godz.
Odległość: 42 km
Poziom trudności: średnio trudny


Ważne linki:
  Biecz - informacje dla turysty
  Lipinki - strona gminy




W drodze możemy być przejazdem lub po prostu być. Ten pierwszy, to świst samochodów, migające za oknem, jak w kalejdoskopie obrazy, które doświadczamy jedynie przelotnie, przemijanie. Ten drugi, to ogrom szczegółów, dotyk świata
i wolno płynący czas, kiedy to mamy szansę dostrzec piękno pełnego uroku ogródka, pozdrowić stojącą na poboczu starowinkę, zachwycić się architektoniczną perełką, czy orzeźwić krwistoczerwonymi owocami wiśni.
Aby w podróży być i ją smakować możesz drogi wędrowcze wsiąść na rower, by udać się do Biecza.

W czasach, gdy obwodnice miast nie były priorytetem dla decydentów, podróżujący z Jasła na zachód, w kierunku Gorlic
i dalej, byli zmuszeniu przejeżdżać przez małe miasteczko Biecz. Uciążliwość była to wielka – podjazd po górkę, wąskie uliczki niepozbawione zakrętów, bruk, brak parkingów i mieszkańcy próbujący przemknąć między sznurami pojazdów, nie zachęcały kierowców do zatrzymania się i zgłębiania historii miasteczka. Dziś, po wybudowaniu pięknej obwodnicy, do Biecza trafiają jedyni ci, którzy chcą poznać to miejsce, zwiedzić jego zabytki i zanurzyć się w bogatą przeszłość tego nadgranicznego kiedyś grodu.



Początki położonej na rzeką Ropą osady sięgają czasów bardzo odległych, zaś pierwsze ślady pisane informujące o jej istnieniu, to wiek XI. W XIII wieku przeniesiono Biecz na wzgórze i otoczono go murem, ale prawdziwym krokiem milowym w jego rozwoju była powtórna lokacja miasta przez Kazimierza Wielkiego w roku 1363, który nadał mu szerokie prawa, w tym prawo składu win. Ta leżąca na przecięciu dwóch ważnych szlaków handlowych miejscowość była nie tylko ważnym punktem gospodarczym na ówczesnej mapie Polski, ale pełniła także ważną rolę obronną na południowej rubieży kraju.


Twierdza otoczona murami, wzmocniona 17 basztami, które obsadzały poszczególne cechy rzemieślnicze, do której dostępu broniły barbakan i zwodzony most, stanowiła ważne ogniwo w łańcuchu nadgranicznych grodów.

Biecz, jako królewskie miasto nadgraniczne i jeden z ważnych punktów administracyjnych kraju, w którym królowie sprawowali swe rządy, rozwijało się intensywnie i bogaciło, przyciągając nowych mieszkańców i wpływając prorozwojowo na ten skrawek świata. W ślad za rozwojem gospodarczym postępował rozwój umysłowy i kulturalny miasta, uczniowie tutejszej szkoły kontynuowali naukę na krakowskim uniwersytecie, robili kariery, a pomnik jednego z nich: Marcina Kromera, historyka, geografa, dyplomaty i biskupa stoi na placu obok Kromerówki – muzeum poświęconego ziemi bieckiej. Jak przystało na dobrego syna, wspierał finansowo miasto w jego trudnych chwilach, w tym zasponsorował budowę nowej ratuszowej wieży po jej zawaleniu w 1569 roku.

Dobra passa miasta trwała ok. 300 lat, ale zmieniające się uwarunkowania gospodarcze, zmiana szlaków handlowych, ucisk podatkowy, zarazy i pożary spowodowały jego upadek i utratę dawnego znaczenia. Dość powiedzieć, że po morowym powietrzu w 1721 roku zostało w miasteczku zaledwie 30 osób, a w niepamięć odeszło m.in. bieckie aptekarstwo, słynne na okolicę.



Dziś Biecz to małe miasteczko, z ratuszem o połowę mniejszym niż za dawnych, świetlanych czasów, pięknie odnowione, zapraszające do muzeów prezentujących zbiory świadczące o jego przeszłości, o czasach, gdy było centrum tej części Rzeczpospolitej,
a jego kat – Mistrz Świętej Sprawiedliwości - świadczył swe usługi wielu okolicznym miejscowościom. Warto więc tu zajrzeć, by za niewygórowaną opłatą zanurzyć się w czas miniony, wspiąć się na ratuszową wieże i zobaczyć biecką panoramę, zjeść lody w kawiarni „U Becza”, czy zadumać się na jednym z trzech cmentarzy z czasów I wojny światowej.


Aby pochylić się nad księgami liczącymi sobie kilkaset lat, zobaczyć wnętrze dawnej apteki z czasów, gdy królowały zioła
i moździerze do ich ucierania, zobaczyć wnętrze jednej z baszt oraz zbiory instrumentów. Takie miejsca mają swój klimat,
w którym można się rozkochać i do których warto wracać.

Trzcinica k. Jasła to miejscowość znana ze skansenu Karpacka Troja. Dla nas jest punktem startowym w rowerowym wypadzie, którego głównym punktem jest właśnie Biecz. Pierwszy etap pokonujemy drogą relacji Jasło-Gorlice, remontowaną od kiedy sięga pamięć. Ma to swoje plusy, gdyż kierowcy długodystansowi omijają ją, a że miejscowych jeździ niewielu, ruch jest znikomy, a jazda bezpieczna. Tak docieramy do miasteczka, któremu poświęcamy sporo czasu
i uwagi.

Drugi etap prowadzi nas na południe. Przeprawiamy się przez Ropę korzystając z rozpiętej nad nią kładki, przejeżdżamy przez Korczynę i ciesząc się widokami, których głównym elementem są rozciągające się na południu Beskidy, zjeżdżamy
w kierunku drogi prowadzącej do Wójtowej. Tu decydujemy się na dostrzeżony z satelity skrót polno-żwirowy, co okazuje się dobrym wyborem i wkrótce dobijamy do Lipinek – pięknej wioski ze ślicznym parkiem i zabytkowym dworem rodziny Byszewskich. Rewaloryzowane z wykorzystaniem funduszy europejskich pieszczą nasze oczy i rozleniwiają – chciałoby się stąd nie odjeżdżać.

Etap trzeci prowadzi nas na wschód. Przez Bednarskie, Dzielec i Radość docieramy do Osobnicy. Pokonujemy kilkanaście kilometrów łatwą drogą, a naszymi towarzyszami są jedynie szum kół na asfalcie, szelest harfy traw i igrające na liściach promienie słońca.
Osobnica, to ogromna, bogata wioska, ale naszą uwagę przyciągają dwa cmentarze wojenne z czasów majowej ofensywy gorlickiej 1915 roku, na których spoczywają bezimienni, anonimowi bohaterowie tych zmagań. Stąd już tylko skok nad brzegi Ropy i do Trzcinicy – naszego punktu startu, oraz do stwierdzenia: To jest interesujący szlak.



Po szczegóły odsyłamy do mapy, jednocześnie zachęcając do skorzystania z klawisza F11.


Copyright: D&W Salamon. Cieszyna 2016