Czas marszu: 4 godz.
Odległość: 12,5 km
Poziom trudności: średnio trudny
Ważne linki:
Mapa szlaków turystycznych
Kamienna Góra. Ta najbardziej znana znajduje się na Dolnym Śląsku. Piękne miasteczko, u swego zarania należące do
Piastów śląskich, później niemieckie, oszczędzone przez wojnę, z odnowioną zabudową. Bliskie naszym sercom,
bo kiedyś znalazło się na naszym, pielgrzymim szlaku, gdy kroczyliśmy
Sudecką drogą św. Jakuba.
Ta znana tylko nielicznym znajduje się blisko i stanowi zwieńczenie leśnego masywu zamykającego od wschodu Hutę Gogołowską.
Trafiliśmy na nią przypadkiem wędrując palcem po mapie w czasie zamrażającej wszystko epidemii,
a ponieważ mamy e-czasy,
więc i mapa była e. Mapa szlaków turystycznych, z której często korzystamy
wskazywała,
że wzmiankowana góra, to wzniesienie, na którym już kiedyś byliśmy i któremu – z racji wyglądu – nadaliśmy miano Łysa Góra.
Zawód, którego doświadcza kanapowy odkrywca na wieść o tym, że ten kawałek świata już wcześniej opisano tylko trochę
osłodziło spostrzeżenie, że ta nasza mapa jest nieco nieaktualna, bo przecież przebieg szlaku uległ zmianie, więc może
i z nazwą coś nie tego, bo taka fajna była nazwa, bo nasza ...
Gdy już cofnięto głupi zakaz wstępu do lasu, niezwłocznie wytyczyliśmy kurs na naszą/ich Łysą/Kamienną Górę.
A ponieważ ścieżyny nurzające się w zieloności zachęcają do dłuższych marszów, postanowiliśmy opasać pętlą
Hutę Gogołowską – tę ukrytą wśród lasów mini miejscowość. I warto było.
Pierwszy etap, to marsz na azymut – start w międzyleśnej dolinie rzeczki Stępinki, spod miniaturowego urwiska
i kierunek na północny-zachód. Leśne drogi i dróżki tworzą siatkę,
z której wybieramy węzły i oczka,
by kroczyć wyżej i wyżej, a leśne ptactwo gaworzy nad naszymi głowami zajęte swymi rodzinnymi sprawami.
I oto jest. Łyse wzgórze, ogołocone
z drzew przez ludzi lub wichurę, usiane pniami i roślinami, zarastające
powoli tarniną, rozlewające widoki na zachód i południe, samotne wśród lasu opadającego w kierunku Olszyn
[to część HG] - jakże trafna była nasza nazwa. Była.
Schodzimy ze wzgórza, wkraczamy na zielony szlak i rozpoczynamy etap drugi – marsz w kierunku Bardo. Krótki fragment
błotnistą drogą i dalej szlak wije się leśnym gąszczem wznosząc nas ku niebu. I oto niespodzianka! Szczyt, wielkie drzewo,
a na nim napis: Kamienna Góra 481. Tak. Ta mapa kłamie. Ktoś się pomylił, a nasza Łysa Góra może pozostać przy adekwatnym
do jej wyglądu mianie, jeśli nie w realu, to choćby na naszych, sekretnych mapach, gdzie istnieje Szlak Różany,
Miejsce Stołowego Blatu i wiele innych.
Potem podejście pod grzbiet pasma Bardo, piękna droga za zachód, przecięcie ze szlakiem żółtym, jeszcze na zachód,
spotkanie z romantycznym [bo kto w niedzielę spaceruje samotnie po lesie?] miejscowym, chwile kontemplacji
i schodzimy do Zapotoka.
A dalej, to już cywilizacyjnie: -setletni wąwóz i zachodnie granice Huty ze stareńkim, ukrytym wśród gąszczu krzyżem
oraz samotnym domem jak z piosenki
Budki Suflera,
zwrot na wschód i marsz stanowiącą granicę Huty i Gogołowa drogą, spotkanie oko w oko
z przyjaznym konikiem i przyjaznymi ludźmi, Łazy, czyli wschodnia część
Huty Gogołowskiej, ciekawsko-płochliwa wiewiórka i jesteśmy pod znajomym - zwieńczonym oczekującą na
dopełnienia się przeznaczenia jodełką - urwiskiem.
Jeśli kiedyś wędrowcze dotrzesz w te strony, choćby maszerując zielonym szlakiem z Frysztaka na Bardo i Klonową,
nie daj się zwieść mapie: To ogołocone wzgórze, które zobaczysz po lewej to Łysa Góra, nasza Łysa Góra.
Wejdź, przysiądź, wsłuchaj się w szum wiatru – to miejsce może być również Twoim.
Zapraszamy
Po szczegóły odsyłamy do
mapy,
jednocześnie zachęcając do skorzystania z klawisza F11.