Czas marszu: 5 godz.
Odległość: 19 km
Poziom trudności: średnio trudny
Ważne linki:
Mapa szlaków turystycznych
Dom. Taki krótki tytuł nosi
książka
nieżyjącej od ponad pół wieku Zofii Starowieyskiej-Morstinowej, eseistki, publicystki i redaktorki
Tygodnika Powszechnego – katolickiego czasopisma, które w czasach cenzury było intelektualnym głosem kościoła. Tytułowy dom stoi
do dziś nad brzegiem Wisłoka w Bratkówce, która wraz z Odrzykoniem wchodziła w skład dóbr jej rodziny. A było tak.
Dwa światy – Zamek Górny i Zamek Średni
Zamek w Odrzykoniu ma długą i bogatą historię. Wybudowany za Kazimierza Wielkiego, jako strażnica graniczna, chroniąca przebiegający nieopodal
szlak węgierski, miał wielu właścicieli. Rozbudowywany przez kolejnych, bogatych posiadaczy, umiejscowiony na wylesionym wzgórzu,
swą sylwetką górował nad okolicą. Mijały wieki.
Pierwsi właściciele zmienili miano na Kamienieccy, ich spadkobiercy powiększyli warownię w kierunku wschodnim, tworząc zamek średni, który posiadając własny dojazd mógł
funkcjonować niezależnie od zamku górnego.
I tak było przez prawie cały XVI wiek,
co rodziło wiele konfliktów wśród ich posiadaczy. A to o wspólną studnię, o odprowadzanie wód opadowych z rozległych dachów, a to o mur graniczny,
o wycinanie drzew – krośnieński sąd miał ręce pełne roboty. Długotrwałą batalię, jaką toczyli Firlej i Skotnicki, dwaj właściciele
zamku w Odrzykoniu na początku XVII wieku, zakończoną dopiero małżeństwem ich dzieci, opisał dwieście lat później Aleksander Fredro, kolejny
w szeregu właścicieli, w utworze „Zemsta”.
Sam zamek był już wówczas ruiną, do czego przyczyniła się potężna wichura, która w 1796 roku zerwała dach na zamku górnym. Nikt już nie chciał mieszkać
w pięćsetletnich murach zamczyska, którego znaczenie strategiczne było żadne, a koszty utrzymania ogromne. Gdy dziadek Zofii, Stanisław Michał Starowieyski
w połowie XIX wieku ożenił się z Zofią Jabłonowską, ta wniosła mu w wianie Bratkówkę i Odrzykoń wraz z odrzykońską [górną] połową zamku. Symboliczne
wejście w posiadanie ruiny miało miejsce w 1863 roku, gdy nowy właściciel zorganizował tu – dziś powiedzielibyśmy – piknik dla okolicznych posiadaczy.
Dwa światy – Wiedeń i Bratkówka
Starowieyscy, zarówno dziad, jak i ojciec Zofii Stanisław Jan, byli ludźmi wielkiego formatu. Doskonale wykształceni, aktywni na polu politycznym
i gospodarczym, posłowie do sejmu galicyjskiego, później także RP, odgrywali dużą rolę w galicyjskiej społeczności. Pierwszy z nich, gospodarujący
w lepszych czasach, ufundował kościół w Odrzykoniu, drugi starał się wprowadzać w swych włościach nowoczesne metody gospodarowania, eksperymentował,
szukał nowych źródeł dochodu, był bardziej teoretykiem, niż praktykiem, i nigdy nie czuł się dobrze w roli właściciela ziemskiego.
Rozdarty między światem wielkiej polityki i Wiedniem z jednej strony, a małą Bratkówką z jej przyziemnymi problemami - których czasem nie ogarniał - z drugiej,
szukał azylu w domowej bibliotece lub w nadrzecznej świątyni dumania, w których czuł się prawdziwie u siebie. Ostatecznie, na początku lat trzydziestych,
wydzierżawił majątek i wraz z rodziną przeniósł się do Krakowa, gdzie brylował, prowadząc salon polityczny skupiający elitę miasta.
Posiadłość Starowieyskich oraz ich dworek podzieliły los wielu im podobnych. Dziś, dzięki staraniom gminnych włodarzy i unijnym funduszom,
pięknie odrestaurowany, pełni rolę szkoły podstawowej i cieszy oko wędrowców.
Dwa światy – Odrzykoń i Bratkówka
Chłonni wrażeń i kontaktu z naturą stanęliśmy obok przydrożnej kapliczki, w Bratkówce, by ozłoceni promieniami wschodzącego słońca ruszyć na północ, w kierunku Wólki i niebieskiego
szlaku biegnącego z zachodu, szczytami Czarnorzecko-Strzyżowskiego Parku Krajobrazowego do Odrzykonia. Mijamy wzniesienie zwane – nieco na wyrost – Bożkowe Góry,
żegnamy spojrzeniem leżącą u stóp wioskę, witamy wybiegającego nam na spotkanie sympatycznego futrzaka, w towarzystwie, którego maszerujemy na granice Bratkówki i Rzepnika.
Otoczona lasami, kilkudomowa osada, w której dacze w wersji Eco sąsiadują z zabudowaniami stałych mieszkańców, którym brak woli uporządkowania swego obejścia
oraz średniowieczny mur mający odgrodzić nowobogackiego od sąsiadów, to spostrzeżenia wyniesione z tego zakątka świata. Leśny szlak prowadzący w kierunku
zamku jest mocno zróżnicowany. Początek jesienno-liścienny, bukową dróżką, środkowy 1 km, bagienny – leśne drogi zostały rozjeżdżone przez ścinających
ostałe się tu jodły, później zaś górski rollercoaster, gdy wdrapujemy się na kolejne wierzchołki i schodzimy w rozdzielające je przełęcze.
I tak docieramy do Królewskiej Góry, która wraz ze swą bliźniaczką Suchą Górą, ozdobioną przekaźnikiem radiowo-telewizyjnym, dominuje nad okolicą.
Potem zamek w Odrzykoniu, dziś, jak w komedii Fredry, podzielony między dwie gminy, ciągle w remoncie, o czym świadczą wołające o ratunek rusztowania i marsz
do centrum wsi. Odrzykoń jest dużą miejscowością, bogatą bogactwem swej historii i bogactwem swych mieszkańców. Dziesiątki nowych domów, w wersji "na bogato",
świadczą o jej intensywnym rozwoju, któremu sprzyja zapewne także położenie: rzut beretem od Krosna, dla którego Odrzykoń może służyć za podmiejską sypialnie.
Zjawisko to znika, wraz z wkroczeniem do Bratkówki – to inny świat, kontrastujący nie tylko zabudową, ale i klimatem. Więcej tu zaniedbanych domów,
bardziej szaro, a wioska wydaje się wyludniona. Skąd te różnice? Czy można wszystko wytłumaczyć zaszłościami, gdy Odrzykoń, ze swą szkołą i kościołem
stanowił swoiste centrum dla Bratkówki?
Jednorazowa wizyta zrodziła wiele nowych pytań, ale warto było wybrać się na nasz szlak, by poznać naocznie ten zakątek świata, a później
sięgnąć do źródeł i zagłębić się w jego historię.
I ty tak możesz. Zapraszamy.
Po szczegóły odsyłamy do
mapy,
jednocześnie zachęcając do skorzystania z klawisza F11.